czwartek, 17 lipca 2014

Życie

Witajcie :)

Cały dzień nie miałam możliwości skorzystać z internetu i napisać co mi w duszy gra.

Zacznę od tego, że od wczorajszego ranka nie mogę sobie poradzić z pewnymi plotkami które o mnie krążą a mają swoje korzenie w mojej starej szkole którą do tej pory często odwiedzałam. Jedna jest taka, że jestem najlepszą reklamą dla owej szkoły bo dobrze mówię o nauczycielach lub opisuję kierunki jakie w niej zostają nowo otwierane od przyszłego roku  itp. Nie odbierałam tego jako tego, że mogę w ten sposób robić reklamę, ale jednak tak to musi dla niektórych wyglądać. Ale okej...to nie jest takie złe...da się przegryźć jeszcze coś takiego. W sumie to nawet pozytywne, prawda? :P

Gorzej jest jednak jak nieznajomi ludzie łączą Cię w parę z osobą do której nic nie czujesz i tylko kilka razy z nią rozmawiałeś. Pewnie powiecie: "Takie rzeczy są na porządku dziennym?" "Wyluzuj" czy coś w tym stylu. Ale ja jeszcze przez całe swoje życie nie byłam w takiej - dla mnie dziwnej - sytuacji. Muszę to wyjaśnić z kim trzeba bo się zagryzę.

Jeszcze burza i czuwaj TU człowieku 10 czy 15 godzin nad żywiołowym trzylatkiem walcząc jeszcze z cholerną migreną. M-A-S-A-K-R-A To dla mnie ciut za dużo i nie nastraja mnie optymistycznie, a co gorsza pisanie II tomu stanęło w martwym punkcie. Echhh....Wiem, że wielu z Was trzyma za mnie kciuki by mi się powiodło i w ogóle - ZA CO JESTEM OGROMNIE WDZIĘCZNA -  ale ośmielam się prosić o jeszcze.

Pozdrawiam serdecznie i życzę Wszystkim miłego wieczoru. :)

4 komentarze:

  1. Ja byłam już w sytuacji, gdzie otoczenie myślało, że łączy mnie coś z kolegą, który był po prostu moim dobrym kumplem. I to o dziwo znajdowałam się dwa razy w takiej sytuacji. Za każdym razem ignorowałam ludzi, bo oni zawsze będą gadać, a im bardziej będziesz zaprzeczać, tym bardziej będą gadać, że Cię z tym kimś coś łączy. Co do dzieciaczków, ja jak byłam nianią, to przeważnie spędzałam z podopiecznymi ok 10 godz. + powrót do domu, który nie zawsze był szybki, więc trochę znam ten ból.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to wiem, że trzeba ignorować głupie rzeczy, ale ja niestety nie potrafię choć próbuję to robić. Musiałabym wcale nie rozmawiać z połową ludzi których znam bo wiem, że kilka osób z mojego otoczenia i środowiska uwielbia np. właśnie ploty.
      Co do dzieci...opowiadałaś mi o swojej pracy. Na pewni nie było Ci łatwo. :( Echh cóż zrobić, takie życie. Musimy sobie jakoś radzić. Jednym to wychodzi lepiej, drugim nieco gorzej.
      Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
    2. To kwestia dystansu. Ja stwierdziłam, że ludzie zawsze będą gadać głupoty, a ja będę zdrowsza jak to zignoruję...

      Usuń
    3. Amen Natalko Amen! Cieszę się, że Ty już masz ten "dystans".

      Usuń