poniedziałek, 7 lipca 2014

"Upierzony wąż" Edgar Wallace

Witajcie :)

  Dzisiaj pragnę Wam kochani powiedzieć nieco o książce jaką capnęłam w bibliotece o "Upierzonym wężu" Edgara Wallace. Nim jednak przejdę do opisu to wyznam Wam, że choć kiedyś słyszałam o tym autorze to jakoś mnie nie oczarował. Przeczytałam jedną ciekawą recenzję pewnej jego książki i krótką biografię i zrobiłam wielkie oczy...Z pod pióra tego angielskiego pisarza / ur. 1 kwietnia 1875 w Londynie, zm. 10 lutego 1932 w Hollywood / wyszło blisko 170 powieści, 17 sztuk teatralnych i wiele scenariuszy filmowych napisanych w ciągu zaledwie dwudziestu ośmiu lat! :o Dla mnie to coś niebywałego! 


 Ale wracając do książki..."Upierzony wąż" skusił mnie okładką, nazwą, tematyką i wzmianką o tym, że jest w niej świetnie opisany klimat Londynu z "lat dwudziestych ubiegłego stulecia" [cyt. z okładki książki] Jak ją zobaczyłam w bibliotece i przeczytałam opis od razu pomyślałam: "- To coś dla mnie."....ale już po przeczytaniu kilku stron zamrugałam i doszłam do wniosku, że chyba nie mogę jej czytać wieczorami i to w dodatku kiedy jestem zmęczona. To dobra lektura na wczesne popołudnie przy kawce i ciasteczku w wygodnym fotelu. :3 

 Akcja jest bardzo żywa - dialogi i cała fabuła pędzą / jak dla mnie trochę za szybko / jak opętane. Może jestem jakaś inna, ale to nie dla mnie...akcja - owszem nie może - ciągnąć się jak flaki z olejem, ale muszę rozumieć co czytam...a jak autor najpierw prowadzi dialog w jednej scenie, a za dwie sekundy (niby, że za kilka godzin lub na drugi dzień) z inny z jeszcze innymi osobami to trochę dla mnie za trudne. Co mi się podoba? To różnorodność bohaterów...każde z nich jest inne i niepowtarzalne...Czy kogoś z nich szczególnie polubiłam? Hmmm...no cóż może jedną, ale nie powiem którą. Nauczyłam się już nie przyzwyczajać do postaci bo w każdej chwili mogę je stracić. Nie lubię Elli Creed właścicielki teatru - bo nie lubię zarozumiałych i zadufanych w sobie osób. Nie cierpię jak ktoś wywyższa się nad innych i pomiata ludźmi...brrry...dalej...jest postać Piotra Dewina, londyńskiego dziennikarza specjalizującego się w tropieniu afer kryminalnych, finansista Leicester Crewe, panna Daphne Olroyd która znalazła posadę sekretarki u bogatego archeologa który po kilku latach wrócił do rodzinnego miasta i zamieszkał w swoim starym domu pana Gregorego Beale i jeszcze wiele innych. 

 Od czego zaczyna się akcja? Otóż trzy osoby - wspomniana wyżej Ella, finansista Crewe i ekscentryczny milioner - otrzymują dziwne ostrzeżenia w formie wizytówek z wizerunkiem upierzonego węża. W dodatku tego samego wieczora Ella zostaje napadnięta przed swoim domem i okradziona - na szczęście tylko - z  kopii swoich drogocennych naszyjników. Całą sprawą zajmuje się lodndyńska policja i dziennikarz Piotr Dewin. Ten ostatni na początku jest bardzo sceptycznie nastawiony, że jest to coś godnego uwagi, ale szybko się przekonuje, że to może być najważniejsza sprawa w całym jego życiu...Kiedy dochodzi do pierwszego morderstwa Londyn aż drży ze strachu...Kto jest mordercą? Kto będzie następny? I dla czego zaczynają ginąć akurat ci, a nie inni ludzie? Czy mają ze sobą coś wspólnego?

 Autor tak skonstruował całą powieść, żeby trzymać czytelnika w napięciu do samego końca...zmusza go tym samym, aby trwał przy niej do samego końca. ;) Jestem pewna, że wielu z Was jeśli jeszcze nie odkryło tej książki to po przeczytaniu tej recenzji / lub jeszcze kilku innych / zdecyduje się po nią sięgnąć...choćby z ciekawości. ;) Zachęcam...




Autor: Edgar Wallace
Wyd. : Damidos sensacja
Okładka: Miękka
Strony: 235

8 komentarzy:

  1. Brzmi intersująco! Jak znajdę w bibliotece to się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, a przyznaję zaciekawiłaś mnie swoją recenzją. Jak trafi w moje ręce to przeczytam :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało mi się Cię zaciekawić. :3 Jak najbardziej zachęcam i również pozdrawiam. :)

      Usuń
  3. Uwielbiam klimat dawnych lat, tę otwartą i jedyną furtkę do historii. Ale z pewnością ta zbyt szybka akcja będzie również mnie bardzo drażnić. Czasem mam wrażenie, że autor danej pozycji, w swojej książce chce zamieścić jak najwięcej wątków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się z Tobą zgadzam...Ja jestem zdania, że nawet w literaturze "Co za dużo, to nie zdrowo."...ale znalezienie tego tzw. "złotego środka" jest bardzo trudne...musi być równowaga.

      Usuń
  4. Uwielbiam historię i ta książka wygląda dosyć zachęcająco! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz wartką akcję i napięcie do samego końca to zachęcam do przeczytania...Mam nadzieję, że będziesz zadowolona po jej zakończeniu. Dziękuję i również serdecznie pozdrawiam. :3

      Usuń