niedziela, 27 lipca 2014

Noe: Wybrany przez Boga

Witajcie

Dzisiaj będzie trochę filmowo.  Koleżanka natchnęła mnie do obejrzenia filmu Noe: Wybrany przez Boga / kiedyś już miałam na niego chrapkę, ale było mi jakoś nie po drodze / Całość trwa przeszło dwie godziny i dostarcza atrakcji nie ma co - efekty specjalne przystało jak na 21 wiek he he ;) . Reżyserem tej ekranizacji biblijnej historii o niezwykłym Bożym wybrańcu jest Darren Aronofski, a scenarzystą Ari Handel oto zwiastun: https://www.youtube.com/watch?v=vZ_9flH3uoo



Głównym bohaterem historii jest tytułowy Noe w którego rolę wciela się Russell Crowe, jego żonę Naameh gra Jennifer Connelly, najstarszego syna Sema  Douglas Booth, w rolę Chama i Jafeta oraz żony Sema wcielają się po kolei Logan Lerman,  Leo McHugh Carroll i Emma Watson znana z serii filmów o Harrym Potterze. ;) Anthony Hopkins zagrał trochę tajemniczą lecz bardzo pomocną postać dziadka Noego imieniem Matuzalem / nie zdradzę co uczynił dla Ili i Sema za prośbą matki chłopaka, sami musicie to zobaczyć ;) / Oczywiście aby dogodzić współczesnym odbiorcom musiało być coś fantastycznego - coś co zaintryguje i wywoła pytanie "- Dlaczego? Kim były tak na prawdę te istoty?" A mowa tu o kamiennych olbrzymach. Te po pewnej przygodzie pomagają w końcu Noemu i jego rodzinie wypełnić Boży plan. Przywódcą tych niezwykłych istot jest Szemhazaj któremu głos oddał Nick Nolti. Pomagają wybudować Arkę z cudownie stworzonego przez Boga lasu u podnóża góry na której przez wiele lat mieszkał Matuzalem. Ktoś powie: "- Nuuuudy! Starszy facet z grupką ludzi i dziwacznych pokrak z kamienia buduje wielką łódź dla ocalenia zwierząt. " Ale to tylko część tej historii - wierzchołek góry lodowej. Jako chrześcijanka i katoliczka nie mam reżyserowi za złe, że tak bardzo ubarwił tą opowieść gdyż wydaje mi się co chciał osiągnąć w ten sposób, a mianowicie to by pokazać ludziom jak ci bardzo oddalili się od Boga przez swój grzech, pychę i rządzę podporządkowania sobie planety i innych ludzi. Odzwierciedleniem tej ludzkiej próżności jest w tym filmie morderca Lameka ojca Noego / swoją drogą mógł ów mężczyzna umrzeć właśnie w walce / imieniem Tubal - Kain / Ray Winstone/ 











Tubal-Kain podążając tropem zwierząt które na wezwanie Pana szły do Arki chce zająć na niej miejsce razem ze swoimi ludźmi - potomkami Kaina, ale Noe mu tego odmawia - wie dokładnie jaki jest plan Boży względem nich. Tubal nie chcąc dopuścić do zagłady swego ludu zbroi ich robiąc przy tym okropne rzeczy np. sprzedawanie młodych kobiet za żywność, mordowanie słabszych...jego podwładni zachowują się gorzej niż zwierzęta rozrywając również wybrane przez Boga zwierzęta na strzępy by się pożywić ich mięsem na surowo. / obrzydliwe, ale jest taka scena i Noe widział to na własne oczy / Praca nad Arką dobiega końca, zwierzęta są na pokładzie / podoba mi się pomysł autora scenariusza na to by uśpić wszystkie zwierzęta - mądre i bardzo logiczne rozwiązanie / i zaczyna padać w tym to momencie dochodzi do bitwy o przeżycie. 





 Broniący Arki olbrzymi po śmierci ich wodza odkrywają, że mogą się wyzwolić z kamiennego więzienia i wróć do Stwórcy oddając życie w obronie Noego, jego rodziny i zwierząt które mają dać początek nowej Ziemi. Walczą więc aż do swojego uwolnienia i odchodzą szczęśliwi wypełniwszy swoją misję wspierania ludzi. 






Ludzie na Ziemi toną, a Arka dryfuje po wzburzonym wielkim morzu. Niestety do jej wnętrza wtargnął Tubal-kain. Dogląda go zły na ojca z powodu zostawienia jego dziewczyny na pastwę losu innych ludzi - Cham. Karmi go i pielęgnuje w tajemnicy przed swoją rodziną. Tymczasem dowiadujemy się, że Ila - ukochana Sema - dzięki cudownej Bożej interwencji staje się brzemienna / w dzieciństwie została tak okaleczona, że "była jałowa" / Noe jest zły bo myśli, że teraz będzie musiał zabić dziecko własnego syna jeśli to będzie dziewczynka. W jego mniemaniu ludzi po prostu ma nie być w "nowym  świecie". Jest w błędzie tak długo aż do chwili kiedy dostrzega buzie swoich małych wnuczek. Ta scena mnie rozczuliła. Echhh...Podstęp Tubal-kaina nie powodzi się. Cham reflektuje się i w chwili kiedy zły chce już dobić jego ojca przychodzi mu z pomocą. Ciekawa scena...Co się dzieje dalej? No cóż jest już tak jak w Biblii - Arka osiada na górze, a ocaleni rozpoczynają nowe życie. Noe oddala się trochę od rodziny i stara się jakoś pogodzić z tym co się stało. Często się upija. Cham też jest przygnębiony - nie jest już tym samym chłopcem co kiedyś. Po scenie na plaży po której wzgardził swoim ojcem opuszcza obóz i odchodzi...a Noe i reszta? Dziękują Bogu za ocalenie i proszą o błogosławieństwo. 





Jeśli nie oglądaliście jeszcze tego filmu, a macie wolną chwilę i lubicie podobne adaptacje starych opowieści to serdecznie zachęcam. Mi osobiście film dał dużo do myślenia; zachęcił do ponownego przeczytania historii o Noem i zastanowienia się nad pewnymi sprawami. 

Pozdrawiam bardzo serdecznie i życzę wszystkim miłego dnia. :) 




6 komentarzy:

  1. Ciekawy film, jednak cały czas denerwują mnie głosy zagorzałych katolików, jakoby film ośmieszał religię - reżyser sam kilkukrotnie mówił już, że komiks to komiks i na nim bazował swoją adaptację :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem - to może denerwować. We wszystkich religiach świata są odłamy fanatyków - w Kościele Katolickim niestety też nad czym bardzo ubolewam, no ale cóż...:( / mam jedną taką starszą ciotkę :P ona jest w stanie tak się pokłócić na temat Boga, wiary, Kościoła, Biblii i wierzeń, że głowa mała! / Myślę, że reżyser właśnie na komiksie się opierał i chłopina ma czyste sumienie...chciał nakręcić film to nakręcił...Odwalił kawał dobrej roboty i wiele fragmentów dało mi do myślenia pobudzając wyobraźnię...a chyba o to właśnie chodzi, żeby filmy pobudzały wyobraźnię i czegoś uczyły, prawda? Ja zamykam uszy na głosy wszelkich fanatyków i robię swoje...oglądam co chcę i czytam na co mam właśnie ochotę.
      Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie Kamilu. :)

      Usuń
  2. Jedyne co mi się w filmie nie podobało, to właśnie kamienne olbrzymy, nieco za bardzo dopracowane komputerowo, jak na mój gust. Poza tym uważam, że jest to interesująca interpretacja historii Noego i jego rodziny, przyjemnie mi się ją oglądało i co najważniejsze - nie nudziłam się podczas seansu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, olbrzymy mogły być lepiej zrobione, ale dobrze, że mieliśmy taki efekt jaki mieliśmy. ;) To dobrze, że się nie nudziłaś - nuda jest wrogiem człowieka. hi hi ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Widziałam film, ale nie porwał mnie jakoś szczególnie ;) Jak dla mnie dobry dla zabicia czasu i tyle :)

    OdpowiedzUsuń