środa, 23 lipca 2014

Dzień z lekturą - czyli to co lubię najbardziej. :3

Witajcie


Jestem po lekturze książki " Monument 14 - odcięci od świata" Emmy Laybourne i muszę Wam powiedzieć, że długo nie czytałam książki która by mnie tak wciągnęła. Gdyby nie praca, pisanie i inne obowiązki to przeczytałabym ją nawet w dwa dni. Nie za gruba nie za cienka, a w sam raz. Napisana prostym zrozumiałym językiem, z bardzo ciekawą fabułą, ciekawymi zwrotami akcji i interesującymi nastoletnimi i nie tylko - bohaterami. Według mnie za sam pomysł autorki na ukazanie walki o przetrwanie w zniszczonym i skażonym groźnymi chemikaliami mieście oczami garstki dzieci należy jej się jakaś dobra nagroda. 


 Tytuł: Monument 14 - odcięci od świata
 Autor: Emmy Laybourne
 Wyd.: REBIS 
 Okładka: Średnia z zakładkami
 Stron: 339

Jak zaczyna się przygoda głównego bohatera, jego brata Alexa i pozostałych dzieciaków? Bardzo prosto, a zarazem tragicznie. Jak codziennie rano zbierają się do szkoły i pędzą do swoich autobusów / mniejsze dzieci i gimnazjaliści mieli swój, a licealiści swój / Zaraz po wejściu do autobusu licealistów poznajemy z grubsza nie tylko samego głównego bohatera Dean'a - licealistę który nam opowiada całą tą historię - ale i jego kolegów Niko Millsa, skauta mieszkającego ze swoim dziadkiem u podnóża Mount Herman, szkolną miłość narratora Astrid Heyman, mistrza futbolu i "bohatera popularności" Jake'a Simons'a, Brayden'a - również sportowca i kumpla Jak'a i Josi, która później mimo wielkiej traumy i chwilowego wyłączenia się ze społeczności odegra wielką rolę i zastąpi młodszym dzieciom matkę. / zresztą nie tylko, ale tu nie powiem bo nie chcę zdradzać fabuły ;) / Nagle wyznania Dean'a przerywa przybierający na sile łomot w dach autobusu - to grad, ale tak wielki i groźny - jakiego nigdy nie widział na oczy. Dochodzi do wypadku - na miejscu ginie kierowca i kilku licealistów w tym przyjaciółka Josi - Trish Greenstein. Kierowca autobusu dziecięcego - pani Wooly dokonuje heroicznego  wyczynu. Widząc wypadek drugiego "zostawia" swoich pasażerów - garstkę wystraszonych maluchów, nastolatków Sahilię i Alexa w najbliższym hipermarkecie o nazwie Greenway i rusza licealistom na ratunek nie zważając na niszczący wszystko wokoło grad. Ratuje ocalałych przy życiu Dean'a, Josi, Astrid, Jak'a, Nika i Braydena i zawozi ich do pozostałych. Czyni to w ostatniej chwili bowiem zniszczony pojazd w chwilę później wybucha na ich oczach. Dzielna pani Wooly - dla mnie niezaprzeczalnie to wielki bohater - otacza opieką wszystkich i zaczyna doprowadzać ich powoli do porządku. Kto jest jeszcze oprócz tej 6 licealistów? Otóż Alex brat Dean'a świetny matematyk, analityk i spec od elektroniki, buntownicza Sahali walcząca o uwagę starszych chłopców, uciążliwa pulchna Chloe, wygadany Max, Ulysses mówiący po hiszpańsku, Batiste - gorliwy chrześcijanin, który wszystkich na początku irytował upomnieniami by niegrzeszyli oraz bliźnięta McKinley - Caroline i Henry. Pani Wooly oznajmia starszym dzieciom, że musi sprowadzić pomoc i dowiedzieć się skąd wzięło się takie katastroficzne gradobicie. Prosi licealistów by opiekowali się maluchami, zamknęli się w sklepie, nikogo nie wpuszczali i czekali na jej powrót z ratownikami. Nastolatki przejęte i zestresowane przytakują jej i wnet kobieta opuszcza  schronienie. Od tej chwili ta garstka musi radzić sobie sama. Koniecznie musicie przeczytać jak zorganizowali sobie życie w tym nietypowym miejscu, z jakimi problemami przyszło się im zmagać i jakie czekają ich przygody. 

Czy mam swoją ulubioną postać? Hmmm cóż ogromne wrażenie zrobiło na mnie poświecenie pani Wooly. Miło jest też popatrzeć na chłopaka który cicho wzdycha za swoją ukochaną i upomina silniejszego kolegę kiedy ten źle wyraża się o dziewczynach używając obleśnych zwrotów. Z każdą kolejną stroną dokładniej poznajemy bohaterów - ich charaktery, wady i zalety, problemy z jakimi muszą sobie radzić i grozę nieszczęść jakie nawiedziły nie tylko ich miasto ale i cały kraj. 

Cóż mogę więcej powiedzieć...nie jest to książka tylko i wyłącznie dla młodzieży. Z całą powagą polecam ją również starszym czytelnikom choćby dla tego by im pokazać, że młodzi naprawdę mimo swoich humorków, kłopotów wieku dorastania, kaprysów i zachcianek naprawdę chcą kochać swoich rodziców i być przez nich kochani. Miłośnicy powieści katastroficznych też na pewno będą zainteresowani. ;) Dla mnie ta książka była strzałem w 10 siątkę i nie żałuję, że ją sobie kupiłam.

Już nie mogę się doczekać kolejnej części. :3




5 komentarzy:

  1. Nie sięgnę po tą książkę, bo wydaje mi się, że jest to książka jak wiele innych i nic jej za specjalnie nie wyróżnia. Z resztą, z Twojej recenzji, też jakby nie wynika, żeby wyróżniała się od innych książek o młodzieży, która musi sobie radzić w trudnych warunkach (chociażby od "Igrzysk śmierci"). Ale być może to też kwestia gustu. Póki co ja pozostaje przy swojej liście lektur obowiązkowych;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam takie dni, kiedy mogę się spokojnie zatopić w książce nie myśląc o reszcie świata. Dzisiejsza deszczowa aura nadaje się do tego idealnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takich dni mam nie wiele, ale jak są to staram się je maksymalnie wykorzystać. Ja jak pada muszę wypić drugą kawę ( maksymalnie dwie na dzień) i mogę siedzieć nad książką do upadłego. :3

      Usuń
  3. Wezmę pod uwagę, ale w najbliższym czasie mam co czytać :)

    OdpowiedzUsuń