poniedziałek, 23 czerwca 2014

Mój mistrz

Witajcie :)

  Do napisania tego postu skłoniły mnie dwie rzeczy: 1. Post Prowadzącej blog / http://zatracona-w-ksiazkach.blogspot.com/w którym zamieściła zdjęcie na której dojrzałam tą pozycję. 2. to wiadomość od kolegi, oto ta jego ostatnia wiadomość "...A propos tego twojego stylu, który przypomina styl Tolkienowski. Wcale się nie dziwię, najczęściej tak właśnie jest, jeśli uwielbiamy jakiegoś pisarza, jest dla nas mistrzem, wzorem i przykładem, próbujemy go naśladować. Tez tak mam , jeśli przeczytam książkę, która pisana jest w pierwszej osobie, moje teksty, które powstają później najczęściej również są pisane w pierwszej osobie. Wzorowanie się na stylu, to nie przestępstwo, najważniejszy jest odmienny od mistrza pomysł na powieść. Zapewniam cię, że w naszym kraju jest wiele osób (w tym ja) którzy chętnie przeczytają coś pisanego stylem Tolkienowski, ale z nowym pomysłem i nową duszą, twoją duszą. "


  

  Profesor J.R.R. Tolkien jest dla mnie naprawdę wzorem jako pisarz i jako człowiek. Każde Jego dzieło - choć każde na swój sposób nie raz sprawiało mi pewne trudności - pozwalało lepiej przyglądać się światu który stworzył z taką pieczołowitością. Sądzę, że jest czego zazdrościć. / oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu ;) / Podziwiam - już od lat - to, że dzięki swej potężnej wyobraźni, wytrwałości, opierając się o to co sam przeżył i czego doświadczył lub zbadał, stworzył coś co przyciągnęło tysiące ludzi z całego świata niezależnie od wieku, religii, wykonywanych zawodów, upodobań czy poglądów politycznych. W sieci jest tyle Jego biografii, forum o twórczości, fikcyjnych profili na fb osób naśladujących różnych bohaterów ze wszystkich Jego książek...niemal w każdym momencie na coś takiego trafiam. Osobiście znam nawet kilka osób które np. studiują języki elfów, biorą udział w zjazdach fanów na terenie całej Polski i nie tylko.  





Tego niezwykłego człowieka i pisarza można - 
jeszcze lepiej niż przez czytanie Jego dzieł i biografii 
- poznać z  listów które sam pisał w ogromnych ilościach jak i przez te które były kierowane do niego.  
                                               



  
Wyd.: Pruszyński i S-ka w Warszawie w 2010r.
Przy współpracy z Christophera Tolkiena
Przełożyła Agnieszka Sylwanowicz
Okładka: twarda
Stron: 758
cena w zależności gdzie i w jakich warunkach ktoś kupuje / mnie kosztowała 56 zł /


"...W każdej chwili liczy się to, kim jesteśmy i co robimy, a nie to, kim planujemy być i co planujemy robić..."
6 października 1940 Z listu do Michaela Tolkiena

"...Aby wykryć prawdziwe zło, trzeba zrozumieć tkwiące w sprawach dobro..."
9 czerwca 1941 Z listu do M.T.


  Jestem zdania, że ta książka zaciekawi wielu, a jest niezbędna na półce prawdziwych miłośników Profesora i Jego dzieł. Jest ogromną skarbnicą wiedzy. Z całego serca dziękuję Wydawnictwu i wszystkim osobą które przy niej gorliwie pracowały że ujrzała światło dzienne i można ją zdobyć.

10 komentarzy:

  1. Cieszę się, że mój post się komuś przydał :) Po przeczytaniu Twojego, aż mi głupio, że "Listy" stoją u mnie ciągle nieprzeczytane - muszę to szybko zmienić i lepiej poznać tego wybitnego człowieka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj przydał, przydał. :3 Nie potrzebnie Ci głupio.Każdy ma jakieś książki na półkach do których jeszcze nie sięgnął.To się zawsze da naprawić. ;) Życzę czasu, miłego kącika i ciszy w której będziesz mogła to zrobić. Ps.Jedna uwaga.Tak jak w każdej książce tak i tu są fragmenty które mogą wręcz odstraszać lub lekko zniechęcać do dalszej lektury. ;)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo się cieszę, że są jeszcze ludzie, którzy doceniają Tolkiena i jego twórczość - z chęcią przeczytałbym Twoje opowiadania :)
    Dziękuję za miłe słowa i Tobie też życzę samych sukcesów! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Kamilu...moje opowiadania z przed lat dotyczą raczej tematyki fantastyki naukowej i niestety nie mają formy takiej którą pochwaliłabym się bez wstydu. Są zapisane w zeszytach które w tej chwili podgryzają szczury w piwnicy. :P Jeśli chodzi o moje wypociny w tematyce fantastycznej o których wspomniałam na Twoim blogu chodziło mi o moją książkę. A właściwie jej pierwszy tom...Jest to kontynuacja Władcy Pierścieni...moja własna wizja tego co mogłoby się dziać 500 lat po tym jak Mithrandir i pozostali powiernicy Pierścieni Władzy (a później jeszcze na doczepkę Legolas i Gimli) opuścili Śródziemie i udali się do Krain Nieśmiertelnych. W mojej książce ukazuję to, że zło ponownie się budzi w ukochanym Środziemiu i dla tego Wszechmocny Eru i Valarowie wysyłają jego mieszkańcom pomoc w postaci garstki osób...;) Kogoś wskrzeszam, dodaję jeszcze jednego Czarodzieja, odsłaniam /takim go chciałam ukazać/ postacie niepozornego i wesolutkiego Toma Bombadila i Niebieskich Czarodziejów....ale dość ;)

      Usuń
    2. Wszystko w swoim czasie...;) hi hi Muszę trochę potrzymać w napięciu. :3

      Usuń
    3. Planujesz ją wydać? Jestem baaardzo ciekawy!

      Usuń
    4. Jak najbardziej. Właśnie pracuję nad poprawieniem błędów różnej maści i w przyszłym tygodniu wysyłam ją do wydawnictwa. A później "dziej się wola Boża" ;) Jestem dobrej myśli. Staram się. Jeśli się pojawi na półkach w księgarniach będę najszczęśliwszą dziewczyną na tej planecie! :)
      Między czasie muszę jeszcze pracować nad drugim tomem bo w jednym całej tej historii nie da się zawrzeć. :)

      Usuń
  4. Rozpaliłaś moja ciekawość tym, co napisałaś o swojej książce kontynuacji "Władcy Pierścieni"! :)
    "Listy" czekają na moich półkach na lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało mi się rozbudzić Twoją ciekawość. ;) :3 To takie przyjemne uczucie. ;)
      Co do "Listów" to tak jak napisałam...bardzo serdecznie zachęcam. :3

      Usuń